
Moje konie przebywają w stajni u przyjaciółki – lekarki weterynarii. Są stare i potrzebują wyjątkowej opieki. Jeżdżę do nich systematycznie, ale... nie zawsze mi się chce… szczególnie jak jest jesienna plucha lub oblodzone drogi. Albowielki upał. Nie zawsze mi się chce, ale jeżdżę – trochę dla nich: zawsze są chętne na smakołyki, szczególnie Poezja rży do mnie w oczekiwaniu na jabłko. 🐎🍎Jednak przede wszystkim dla siebie – dają mi energię i spokój. To z końmi pierwszy raz w życiu zrozumiałam i odczułam czym jest OBECNOŚĆ, to przy nich uczę się samokontroli i wreszcie z nimi prowadzę procesy rozwojowe z klientami.
Ale nie zawsze mi się chce… wiecie jak to jest…
Ale dziś do nich nie pojadę i tak może być przez kilka najbliższych tygodni… w piątek miałam wypadek i mam rozwalone auto. 🚙 Na szczęście mi się nic nie stało!!!
I wstałam dziś o 5 rano z bólem duszy, że nie będę dziś u koni. I myślę sobie, że jak bym mogła pojechać, to mogłoby mi się nie chcieć, a nie mogę i bardzo chcę…
Czyżby zadziałała reguła niedostępności?